„Skazany na trening” – recenzja
Kiedyś szukałem książki z opisem ćwiczeń siłowych, które mógłbym wykonywać w domu bez dodatkowego sprzętu. Nawet na półce w Empiku leżała pozycja w stylu „100 ćwiczeń w domu do których nie potrzebujesz żadnego sprzętu”. Zacząłem ją przeglądać… i się okazało, że specjalnego sprzętu nie potrzeba ale trzeba korzystać ze stołu, krzeseł (wszystko odpowiedniej wysokości etc.). Więc niby nic nie potrzebujesz a w praktyce jednak tak
Na szczęście ostatnio udało mi się trafić (i to w Go Sporcie, który raczej nie kojarzy się z książkami) ciekawą książkę Paul’a Wade’a. „Skazany na trening. Zaprawa więzienna” – już sam tytuł brzmi intrygująco czyż nie? A do tego jeszcze opis na okładce o tajemnej wiedzy, która do tej pory była ściśle strzeżona i rozpowszechniona jedynie wśród więźniów. Wiele osób się pewnie z tego powodu skusi na lekturę. Ale czy warto?
Początek książek dotyczy ewolucji ćwiczeń siłowych – od ćwiczeń z ciężarem własnego ciała i wolnymi ciężarami do ćwiczeń na siłowni, gdzie wiele ćwiczeń odbywa się na sprzęcie izolującym wybrane grupy mięśni. Tego typu sprzęt Paul Wade uważa za szkodliwy – dlatego, że według niego siła/dobra forma nie polega na tym, żeby mięśnie pracowały efektywnie ale w izolacji – rzecz w tym, żeby człowiek potrafił zmusić różne grupy mięśni do współpracy. Tak w ogóle to Wade krytykuje typ „osiedlowego osiłka”, który ma biceps o rozmiarze 43 cm a jednocześnie często nie potrafi podciągnąć się więcej niż 2-3 razy na drążku. Sam autor spędził dłuższy czas w więzieniu. Kiedy rozpoczynał własną odsiadkę był raczej chudym chłopakiem. Żeby przeżyć w świecie więziennym musiał zacząć ćwiczyć w więziennych warunkach tak żeby możliwie szybko uzyskać dużą siłę i sprawność. W więzieniu budowa formy może być utrudniona – choćby przez brak sprzętu treningowego. Stąd pomysł na system ćwiczeń, które można wykonać w każdych warunkach nawet najbardziej spartańskich.
Wróćmy jeszcze do ideału atlety wg autora książki. Ktoś kto jest zdaniem Wade’a sprawny to osoba potrafiąca opanować do doskonałości 6 wybranych przez niego ćwiczeń, kształtujących mięśni całego ciała. Chodzi mu o pompki, przysiady, podciągnięcia na drążku, mostek, pompki w pozycji pionowej, i unosy nóg w zwisie na drążku. Pompki? Przecież to nic takiego pomyśli większość z Was. Rzecz w tym, że Wade proponuje program treningowy, który pozwoli nam wykonywać pompki ale na jednej ręce! To samo w przypadku przysiadów: widzieliście kiedyś kogoś kto robi przysiady (ale takie pełne do ziemi) na jednej nodze? Albo kogoś kto się podciąga na jednej ręce?
Do treningu proponowanego przez Wade’a nie potrzeba specjalnego sprzętu: co najwyżej piłkę tenisową (albo inny przedmiot podobnej wielkości), piłkę do koszykówki (ale to tylko przy części ćwiczeń) i drążek do ćwiczeń. Co jest istotne trening zaczyna się od naprawdę prostych ćwiczeń, które wykonać jest w stanie prawie każdy. Bo czy byście pomyśleli, że naukę pompek na jednej ręce zaczniecie od odpychania się od ściany rękami w czasie kiedy normalnie stoimy na nodze?
Część osób może denerwować maniera pisania Wade’a który opisując każde z ćwiczeń usilnie krytykuje inne zestawy ćwiczeń, również ćwiczenia z ciężarami, a sam opisuje swój zestaw ćwiczeń jako niemalże zbawienny.
Żeby w pełni ocenić książkę…. muszę przejść najpierw przez ćwiczenia opisywane przez jej autora. Jeśli program treningowy będzie skuteczny i kiedyś będę w stanie robić np. pompki na jednej ręce to książka ma ode mnie doskonałą ocenę. Do tego czasu trudno mi ocenić na ile ta wiedza jest wartościowa Jedno jest pewne – książka rozbudziła we mnie zainteresowanie kalisteniką (ćwiczenia z ciężarem własnego ciała) i kiedyś z pewnością będę chciał spróbować zawartych w niej programów treningowych.
Czy ktoś z Was może się pochwalić efektami treningu opisanego w „Skazanym na trening”?
Pewnie znasz „Trening siłowy bez sprzętu” Oliviera Lafay’a. Korzystałem z niego, trenując podciągnięcia na drążku i muszę przyznać, że sprawdziła się idealnie. Wzrost formy o 400%
a pozycja, którą opisujesz wydaje się bardzo ciekawa!! Może wpadnie mi pod rękę
Szczerze pisząc średnio kojarzę literaturę w tym temacie… tym bardziej chętnie zajrzę do pozycji, którą polecasz
Jeden z moich celów treningowych jest taki, żeby zacząć się normalnie podciągać (w tym momencie zrobić 5 wolnych podciągnięć nie jest dla mnie osiągalne).
Gdy zaczynałem przygotowania do testów sprawnościowych na studia, robiłem 2 podciągnięcia z trudem – jednym słowem słabo…po pół roku treningu ze wspomnianą książką robiłem ich 11, w sposób siłowy
Brzmi nieźle
ja podciąganie zaczynam z takiego samego pułapu więc tym bardziej jestem zaciekawiony
Książka fajna, ale nie należy się stosować w 100% do zaleceń które tam są. Faktycznie wiele kombinacji i opisane stopnie utrudnień poszczególnych ćwiczeń. Dla początkujących może być, potem lepiej samemu tworzyć treningi.
Nie wykluczam. Nie jestem specjalistą w temacie treningu siłowego
Też ćwiczę według programu ze „Skazanego” i uważam go za naprawdę godny polecenia. Najlepsze jest to, że książka nie jest luźnym zbiorem pomysłów, tylko gotowym do użycia programem ćwiczeń, co daje jej ogromną przewagę nad innymi publikacjami tego typu. Ćwiczący od razu wie, dokąd go ten program zaprowadzi, jedyne co trzeba robić, to konsekwentnie postępować wedle zaleceń z tej książki, a efekty same przyjdą;)
Szczerze polecam te ćwiczenia. Zaczynając je robić nie potrafiłem nawet zejść do konta prostego w przysiadzie na jednej nodze. Po około pół roku robię cztery pełne przysiady na jednej nodzę. Pamiętajcie tylko o jednym. Zaczynajcie stopniowo tak jak to jest to opisane a unikniecie straty czasu i kontuzji.
Dzięki Mariusz za opinię
zainteresowanych kalisteniką odsyłam do siebie na blog